Hello,
Other reviews have appeared, it's at the end of this message.
Also the tape is still available for those who would like one:
http://nihilisticholocaust.bigcartel.com/Bye,
Gabriel
SLOWEND Webzine (Fra)
Ah t'en veux du bon hammer-on de compète (non-paralympique de préférence) et des guitares forestières qui s'arrangent sans se morfondre ? Parce qu'on est au 21ème siècle et que les asthmatiques complaisants commencent à faire sérieusement braire avec leurs états d'âmes. Ah t'en veux du doom de macho pas trop fétide, de bogoss scandinave, parce que les égouts c'était quand même vachement plus street-cred à NYC quand on s'appelait Winter et qu'on se gavait de rats crevés. Et puis t'en veux du doom pas trop weak, juste ce qu'il faut de libidineux et de mâle dominant pour te décomplexer, parce que les claviers baroques et les errances lyriques c'était bien quand t'étais sexuellement désorienté - et qu'avec le recul t'es quand même plus branché Cathedral, Asphyx ou Candlemass que soirées vaseline entre apprentis corbeaux. Bien. Alors tant qu'à la faire bonhomme, on la fait avec entrain et avec Solothus, torse bombé et pilosité soyeuse, on rassure sa virilité à coup de prognathisme licencieux et de contractions musculaires, on laisse les mauviettes et leurs crises existentielles là où elles sont - de toute façon on y reviendra tôt ou tard - on arrange sa crinière de feu et on déroule le double-décimètre. No more pain, no more gain ? Mes couilles, oui.
THE NOCTURNAL BATTLE OF CHARIOTS Webzine (Pol)
Dawno nie mieliśmy żadnego wydawnictwa z francuskiej NIHILISTIC HOLOCAUST recenzowanego na tych stronach, czas zatem nadrobić zaległość kasetą, jaką Gabriel wydał całkiem niedawno, a jest to debiutanckie wydawnictwo fińskiej załogi o nazwie SOLOTHUS pt „Ritual of the Horned Skull”. Właściwie, to już po pierwszym rzucie oka na wkładkę do tej kasety można mieć pewne podejrzenie, co do muzyki, jaką demo to powinno zawierać… stos czaszek, niczym na starej płycie Magnus, old schoolowy layout i zdjęcie kapeli o odpowiednim wizerunku… staro szkolny death metal? Coś w tym stylu, choć przyznać muszę, że muza SOLOTHUS nie brzmi niczym kolejna kopia ENTOMBED, albo DISMEMBER, tym bardziej, że całość obok tego całego death’a ma też spore, często wręcz dominujące, wpływy surowego, ponurego doom metalu. Pewne jest jednak to, że słychać, iż panowie z SOLOTHUS czerpią garściami z tradycji swojej sceny – wystarczy przecież wymienić takie nazwy, jak UNHOLY, GOD FORSAKEN (debut LP), FUNEBRE i jesteśmy w domu. Dodać do tego trochę holenderskiej spuścizny, w postaci choćby SEMPITERNAL DEATHREIGN, ASPHYX, plus oczywiście to, co wypluła z siebie Anglia, czyli stolica doom – np. wczesna ANATHEMA… chwilami czuć tu nawet powiew takich staroci, jak CANDLEMASS… i proszę, mamy mniej więcej to, co czwórka Finów zawarła na swoim debiucie. „Ritual of the Horned Skull” to całkiem zgrabny demos, muszę przyznać, że wchodzi on bez popity, jest to solidny i wart posłuchania materiał, choć z drugiej strony brak mu jeszcze czegoś, może jakiegoś błysku, jakiegoś ognia i dewastującej energii…? Nie wiem, ale momentami nieco to wszystko brzmi topornie i niemal ślamazarnie. Brak im tego czegoś, co mają w sobie takie bandy, jak choćby SWALLOWED, ASCENDED czy HOODED MENACE, ale nic to… jest nieźle, ponura, złowieszcza i ciężka to muza, zwłaszcza w „Embrace the Cold”, bo w innych numerach, jak np. „A Call to War” możecie spodziewać się też nieco melodyki. Moje wrażenie jest zatem pozytywne, ale na przyszłość – a wkrótce SOLOTHUS ma wypuścił debiutancki album dla hiszpańskiej MEMENTO MORI – może to nie wystarczyć i powinno się od nich wymagać nieco więcej. Czas pokaże, myślę jednak, że zapamiętam sobie tą nazwę.
ATMOSPHERIC Webzine (Pol)
Od zespołu SOLOTHUS zieje old schoolem niczym z pradawnych wymarłych światów. Kaseta... Z okładką pisaną na maszynie... Limitowana do 200 kopii edycja i jeszcze ta tandetna, rysowana okładka. Coś pięknego. No i muzyka. Brudna, brutalna i ciężka. Czas cofa się o niemal dwie dekady. Otwierający materiał „A call to War” istotnie może zawezwać co niektórych do boju, mnie przede wszystkim ujął ultra ciężkim niedźwiedzim rykiem. Ech, w dzisiejszych czasach rzadko kto już tak gardłuje. W połączeniu z posępnymi, miażdżącymi riffami wychodzi to naprawdę znakomicie. Finowie sprawnie operują pomiędzy nieśpiesznym death metalem, a brutalnym doom metalem, a efekty są na tyle zadowalające, że trudno przywołać jakieś konkretne przykłady mistrzów dla SOLOTHUSa. Bo słychać tu i nieco AUTOPSY, trochę CELTIC FROST, odrobinę wczesnego PARADISE LOST. We wspomnianym utworze jeden riff nieodparcie kojarzy mi się z MORTICIAN. Jak widać, zbiór intrygujący, ale nie oddający całości, bo w takim „Throne of Bones” mamy już klimaty CATHEDRAL i CANDLEMASS. Z tą różnicą, że zamiast podniosłych śpiewów dostajemy w nery potężnym growlem. „Embrace the Cold” gdyby nie ten wokal mógłby znaleźć się na wczesnych albumach BLACK SABBATH. Całość zamyka “Darkness Gatheres Here At Night”, którego tytuł mówi wszystko. “Ritual of the Horned Skull” przesiąknięty jest grobowym, cmentarnym wręcz klimatem, jakiego nie powstydziliby się najwięksi gatunku. Bez melancholii, bez zawodzenia, potężnie I donośnie SOLOTHUS zaprezentował swoją obecność. Jednak nim ogłoszę wielkie nadejście, muszę usłyszeć więcej. Na razie jest za krótko. Czekam na więcej. [Shadock]